Wiem, ze malo wiesci, ale dopiero wrocilismy do Namche Bazaar, gdzie jest jakakolwiek cywilizacja (internet). Generalnie dziala ledwo ledwo i kosztuje sporo, pewnie wiecej wiesci napiszemy i zdjecia umiescimy juz w Kathmandu.
Generalnie jestesmy w regionie gdzie ida wszyscy chcacy obejrzec region Everestu. Najblizsza cywilizacja to lotnisko w Lukla (kawalek pasa - 100m na zboczu pod katem 30 stopni). Generalnie wszystko tu jest albo przywozone (10 dni na piechote/jakiem) lub przylatuje malym samolotem i dalej tez jest kilka dni niesione.
W sumie oznacza to ze puszka coca-coli wypita w schronisku pod everestem ma za soba kilkanascie dni niesienia na czyichs plecach, co oczywiscie ma odzwierciedlenie w cenie.
Ogolnie jest milo, ale kondycje i sprzet trzeba miec, bo w nocy w pokojach wydaje sie temperatura w okolicach zera. Mnostwo ludzi na szlakach, zupelnie jak w Tatrach latem. Co wiecej, sporo Polakow. Dzisiaj odpoczywamy, jest goraco, slonce, piekne widoki i to tyle od nas z Nepalu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz