Taksówki, a raczej taksówkarze w Chinach zachowują się czasami dziwnie.
W porównaniu do innych krajów azjatyckich, czasem wydają się unikać turystów. Zagadką jest przyczyna takiego zachowania. Zarówno w Pekinie, jak i w Urumqi zdarzyło nam się czekać daremnie na ulicy kilkadziesiąt minut, machając bezskutecznie na przejedżające pojazdy. Podejrzewam że kierowcom nie opłaca się dyskusja z zagranicznym turystom. Taksówkarze i tak nie znają map, nie znają alfabetu romańskiego, nie wiedzą dokąd jadą, a nie lubią stać w korkach. Dochodzą więc do wniosku że dobry turysta to pieszy, a nigdy pasażer. Oczywiście zdarzają im się też żarty, gdy pod lotniskiem proponują kurs za cenę 3-4 krotnie wyższą, ale to tylko takie przekomarzanie...
W porównaniu do innych krajów azjatyckich, czasem wydają się unikać turystów. Zagadką jest przyczyna takiego zachowania. Zarówno w Pekinie, jak i w Urumqi zdarzyło nam się czekać daremnie na ulicy kilkadziesiąt minut, machając bezskutecznie na przejedżające pojazdy. Podejrzewam że kierowcom nie opłaca się dyskusja z zagranicznym turystom. Taksówkarze i tak nie znają map, nie znają alfabetu romańskiego, nie wiedzą dokąd jadą, a nie lubią stać w korkach. Dochodzą więc do wniosku że dobry turysta to pieszy, a nigdy pasażer. Oczywiście zdarzają im się też żarty, gdy pod lotniskiem proponują kurs za cenę 3-4 krotnie wyższą, ale to tylko takie przekomarzanie...
Schody w Chinach nie byłyby niczym szczególnym, gdyby nie fakt że często są zbudowane jakby dla nieco innych istot niż ludzie, tzn. tam gdzie u nas jest jeden stopień, w Chinach architekt postanowił umieścić dwa, lub półtora. Efektem tego, być może zamierzonym, jest szybsze zmęczenie przechodnia.
Angielski jest językiem podziemia. Wykształceni chińczycy często go znają, ale nie zdradzą się z tą wiedzą, chyba że przyparci do muru. Przykładem nauczycielka angielskiego która 4 dni jechała z nami autobusem, ale dopiero ostatniego ujawniła swe talenty językowe. Obsługa hoteli na rubieżach, zdarza się że nie rozumie słowa "toilet" co może mieć groźne konsekwencje w krytycznych sytuacjach.
Mapy dla Chińczyków to interesujące obrazki, które cudzoziemcy pokazują im, wskazując palcem na jakiś punkt i bełkocząc coś. Chińczyk mapę uprzejmie obejrzy, obróci kilka razy i uśmiechnie się pobłażliwie.
Turystyka po chińsku polega na przemieszczaniu wielkich mas ludzkich z punktu A do punktu B.
Turysta nie powinien oddalać się od grupy. Głównym celem jest zrobienie zdjęcia na tle widoku, lub jeszcze lepiej, na tle tabliczki z nazwą popularnej miejscowości.
Turysta nie powinien oddalać się od grupy. Głównym celem jest zrobienie zdjęcia na tle widoku, lub jeszcze lepiej, na tle tabliczki z nazwą popularnej miejscowości.
Pekin to piękne miasto, którego jednak nie da się zobaczyć, ze względu na panującą wieczną mgłę i szarzyznę.
Internet - to narzędzie Szatana, z tego względu zakazane przez Partię wraz z SMS-ami w prowincji Xinjiang.
Czapki to podstawowy element pozwalający zidentyfikować przynależność etniczną napotkanych ludów.