poniedziałek, 9 lipca 2007

Panda w operze

Dzis rano wybralismy sie do ogrodu z pandami, chinskimi maskotkami narodowymi.
Generalnie przypominaja pacjentow przybytku dla osob zniedoleznialych. Panda caly dzien przebywa mniej wiecej w takiej pozycji, lub lezac brzuchem w dol.


To jeden z nielicznych momentow aktywnosci pandy.


Tutaj widac jak dalece panda ma wszystko w nosie.
A to o wiele bardziej ruchliwa, ale jednak z racji mniej pociesznego wygladu nie tak popularna panda czerwona.

Wieczor spedzilismy na spektaklu opery syczuanskiej ktora jest niesamowitym miksem sztuczek cyrkowych, magicznych, ziania ogniem, spiewu, tanca, lalek i bog wie czego jeszcze. Bardzo fajne.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Czato, ciągle piszesz, że doskwiera Ci choroba wysokościowa. Próbowałeś kucnąć?
Serdeczne pozdrowienia, bawcie się dobrze!

Anonimowy pisze...

Ale kucanie to raczej na chorobę żołądkową ;-)

Pozdrowienia dla Was od nas... znaczy się ode mnie i od CGM-a ;-))

Adam