W dniu dzisiejszym odwiedzilismy pobliski klasztor gdzie mnisi co widac na ponizszym obrazku prowadza filozoficzne dysputy, krzyczac i klaskajac w dlonie. Bardzo interesujace.

Do swiatyni musielismy kawalek podejsc i okazalo sie ze moje kochanie musi poniesc mi
plecak, poniewaz odrobina wysilku fizycznego powodowala u mnie zadyszke. Tak to jest
niestety ze niektorych to trafia powyzej 3500m.

Na zdjeciu widac pana przylapanego na praniu (zapewne brudnej bielizny).

A to jest jeden z mieszkancow klasztoru. Wydal sie nam na tyle mily ze go uwiecznilismy.

To co widac na zdjeciu powyzej to nie antena satelitarna, ale podgrzewacz do wody -
taki sprytny wynalazek maja mnisi do gotowania wody.

A to centralny plac klasztorny gdzie mnisi sie gromadza.

Po poludniu pobieglismy do najwiekszej swiatynii Lhasy - palac Potala. Mamy
wiecej zdjec, ale nie ze srodka bo nam nie pozwolili :)
Jutro wybieramy sie na calodniowa wycieczke nad jezioro Namtso (ok. 4500m n.p.m). Wstajemy rano wiec zaraz pojdziemy spac. Szukamy caly czas towarzyszy wyprawy pod Mt.Everest, ale cos ciagle nie mozemy znalezc osob ktore by jechaly w tym samym terminie.
To by bylo na tyle. Pozdrowionka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz