


Swiete jezioro otoczone skalistymi gorami, pelno swiatyn i oczywiscie starych hipisow oraz malp ktore setkami przesiaduja na dachach budynkow. To juz niestety moj ostatni przystanek przed Bombajem i lotem powrotnym :(.
Wieczorem bylo ciekawie bo dzieciaki wylegly na dachy o zachodzie slocna puszczac latawce. Tlum malp wyszedl zaciekawiony na budynki (skaczac nad ulica!!) i obserwowal widowisko. W tle ktos puscil tutejsze zaspiewy religijne z transowym bebnem. Ja w tym czasie siedzialem w knajpie na dachu popijac pyszny sok...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz